Gender, czyli kościół w tarapatach tak można podsumować jednym zdaniem treść najnowszej premiery Teatru Wolandejskiego pt. "Gender". Wątki fabuły przeplatają się z autentycznymi wypowiedziami hierarchów kościoła, sprawiając, że spektakl zamienia się w teatralny paradokument.
Myślę, że jeśli Bogusław Wołoszański zechciałby zrobić odcinek "Sensacji XXI wieku" poświęcony występkom księży, to właśnie tak by wyglądał... W pierwszych minutach spektaklu słyszymy o tragedii samolotu rządowego w Smoleńsku, słyszymy modlitwę i ... przebitki z TVN24. Jarosław Kuźniar matowym głosem relacjonuje tragedię "na żywo". Wiemy już, że jesteśmy w Polsce! Czas poznać głównych bohaterów dramatu. Są nimi księża: Wikary, Biskup i Proboszcz oraz agresywna redaktorka Lena Szkopuł, dwie oazowe fanatyczki oraz kobieta upadła wg nauki kościoła.
W parafii, hierarchia jest najważniejsza, ale młody wikary nie może przymykać oka na nadużycia księży i postanawia ujawnić palącą tajemnicę. Żądna sensacji i uznania dziennikarka chętnie podejmuje śledztwo w tej sprawie. Jednak nie wynika z niego bezpośrednia wina oskarżonego. Komplikują się więc relacje zarówno wewnątrz kościoła jak i wśród osób chcących dotrzeć do prawdy. Tajemnica, która dotyczy księży nie jest jednak najważniejsza. Jest wynikiem zepsucia kościoła. Pytanie z jakim zostawia nas spektakl to czy prawda wyzwoli nas wszystkich? Czy kościół powinien zacząć bić się w pierś?
W bardzo ciekawy sposób wprowadzane są do fabuły poszczególne osoby dramatu. Pojawiają się jak w dobrym filmie dokumentalnym. Nagle znajdujemy się w centrum wydarzeń dotyczących danej osoby. Wszystko to jednak dzieje się w obrębie jednej sceny, w obrębie jednej scenografii. Nastrój buduje światło, które koncentruje uwagę na bohaterze sceny. Dzięki temu zabiegowi poruszamy się w różnych światach, które przenikają się nadając wydarzeniom szerszy kontekst.
Spektakl jest mocny - głównie swoją autentycznością, cytaty nie są stworzone na potrzeby sztuki. Pamiętamy je z Faktów, Wiadomości czy wydań opiniotwórczych tygodników. W obliczu tych mocnych słów, które dalekie są od chrześcijańskich nauk, brak mi mocnego zakończenia spektaklu. Być może dlatego, że kościół faktycznie nie do dojrzał do oczyszczenia, które powinno nastąpić w finale. Dobro powinno zwyciężać, a zło zostać ukarane.
Dlatego czekam na "GENDER 2, Noc oczyszczenia" w którym definitywnie rozprawimy się z hipokryzją w kościele. Na koniec dodam, że trudno szukać tego typu tematów w teatrach publicznych, dlatego brawo dla Teatru Wolandejskiego za odwagę i dosłowność.
Autor: Marta Gaik
Maj 2015
Gender - recenzja
recenzja TerazTeatr
Podziel się:
5 czerwca 2015 / redakcja

Gender, Teatr Wolandejski
komentarze
aktualności
-
Premiera Epaminondasa Teatru Klasyki Polskiej
3 października 2023
-
3xRóżewicz 2023 w Radomsku
3 października 2023
-
The Unfriend próby w Teatrze Kwadrat
3 października 2023
-
Mokotowski Trójdzionek Teatralny 2023
3 października 2023
-
Księżyc i magnolie Teatr Telewizji 3.10
3 października 2023
-
Festiwal Sztuki Zaangażowanej WSPÓŁ_ISTNOŚĆ
2 października 2023
-
Anka Herbut laureatką Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej
2 października 2023
-
Apetyt na czereśnie - PREMIERA Teatru Telewizji na ŻYWO 2.10
2 października 2023
-
Przesłanie na Międzynarodowy Dzień Muzyki 2023
1 października 2023
-
Startuje 6 edycja projektu MODELATORNIA
29 września 2023